teksty

Pod kloszem

Obrazek

Musisz zadzwonić, dzwonisz więc. On czeka.
Czekasz. Plastikowa karta w palcach,
Ćma między jednym a drugim mrokiem, trzepot.
Czekam. Robię to co on, ty i ja.

Te parę sekund prosty mechanizm,
jak w sprężynowym nożu.

On uspokaja się szumem dobiegającym z ulicy.
I że cię zobaczy zaraz i na zawsze.
Powtarzasz to, staccato,
Przypływ wyrzuci na brzeg co zabrał.

Siedzę. Czekam. Zaraz pojedziemy tam gdzie najłatwiej
wbija się sprężynowe noże i wraca.

Rozpięta jak owad między dwoma mężczyznami
Których palce oplątują nadgarstki.
Zaraz, zaraz, uścisk nieco zelżeje,
Zagoi się siniak lustra.

Palce zajmuję kremacją papierosa,
koniec liny wiruje.